poniedziałek, 5 maja 2014

5

Masaaaakra... Dzisiaj 58,7 kg. Może codzienne warzenie się wygląda paranoicznie, ale dla mnie to dobra motywacja. Myślę sobie, o nieee ile jutro będzie...  I nie podjadam ;P
Dzisiaj też idę do pracy... Tym razem będzie ok. ;P

Co do wczorajszej licytacji to... wygrałam!!! XD To była moja pierwsza licytacja w życiu. (Zawsze kupowałam na Kup Teraz.) Kupiłam bluzę Adidas od Jeremy'ego Scott'a za 152,5 zł! XD Cudo!
Miałam plan, żeby tak 3 min przed zakończeniem podbić cenę. Ale... Tata zasiał we mnie ziarnko zwątpienia. ;P Pyta mi się: "To teraz będziesz lanserem"... Cooooo?! 
Minęła minuta... Nic nie zrobiłam. Minęło jeszcze z pół minuty... Dalej nic. Zdziwiłam się też, że nikt inny nie licytował bo wcześniej już 9 osób podbijało cenę.
W kocu powiedziałam sobie nie!!! Nie ważne co sobie mój tata myśli, uwielbiam Jeremy'ego Scott'a, a to jest niepowtarzalna okazja na jego ciuch, bo normalnie mnie na to nie stać! Więc co?! Kupuję!
Podbijam ofertę, a tu mi Allegro mówi, ze ktoś przebił! Więc podbijam znowu! I znowu ktoś przebił! Czas się zaraz kończy! Wstępuje we mnie duch walki i podbijam dalej!!! MAAAAM!!! Wygrałam! hehehe. XD
I tyle. ;P
Męski  rozmiar M... Ciekawe jak będę w niej wyglądać. ;P

Ale mam kolejny dylemat... mp3 mi wpadło do kibla i już nie odżyło... Przepraszam, ze używam takiego słownictwa, ale to na serio był kibel. Nie toaleta, czy muszla klozetowa, tylko wredny, chamski KIBEL!!!!!!!! Wręcz sracz!
W każdym razie muszę jak najszybciej kupić sobie nowe, bo już nie mogę bez muzyki. A nie lubię słuchać z telefonu, bo potem bateria szybko pada i ani słuchać muzyki, ani sms, ani nic... Więc chciałam sobie kupić taki najprostszy odtwarzacz, jaki miałam z resztą tylko z więcej pamięci, bo miałam 1GB. 5 lat temu, dałam za niego około 50 zł, więc stwierdziłam, że spoko kupie w tej samej cenie teraz z więcej pamięci, a tu dupa... Nie dość, że droższe są to jeszcze z wszystkimi jest coś nie tak jak czytam komentarze..

Na końcu zatrzymałam się na poniższych dwóch...
Pierwszy Creative, z tej firmy miałam poprzedni i był świetny. Tyle, że ten jest używany... Ogólnie mi to nie przeszkadza, tylko boje się, że coś może być z nim nie tak, jak nie teraz, to szybko się może popsuć... I jeszcze trzeba do niego wgrywać jakieś specjalne oprogramowanie. W prawdzie jest ono na płycie, ale jak bym chciała na innym komputerze coś szybko wgrać, to nie można. A przecież płytki nie będę ze sobą wszędzie nosić... (Link do Creative mp3).
Drugi to Sansa. Firmy nie znam, ale widziałam ten odtwarzacz w Saturnie, więc to raczej nie żadnej chiński całkiem-szajs. ;P W każdym razie opinie są bardzo dobre. Ma klips, więc można przypiąć go ubrania. I sprzęt jest nowy, więc ma gwarancję ipt. Ale... Guziczki pikają... PIKAJĄ! Nie wiem czy dam radę z takim pikaniem, nienawidzę pikających guziczków gdziekolwiek! Ale pójdę do sklepu posłuchać tego pikania. ;P I jeszcze jedna wada, to to, że nawiguje się po tagach! A ja tego nienawidzę, wole mieć wszystko w folderach swoich poukładane i jest ok... (Link)

Więc który lepszy? Ja skłaniam się do tego drugiego... Ale pójdę do sklepu i tam go obcykam..

Ale się rozpisałam! Następna notka jutro.

▲30 min hula-hop
▲30 min rozciągania
▲6 Weidera

▼Dwa kawałki ciasta bananowego (80% banana)
P.S.
Spójrzcie na statystyki w menu... Jak dzisiejszy dzień psuje... A to dopiero początek. ;*

1 komentarz:

  1. Kiedyś próbowałam coś licytować, ale nie udało mi się. Gratuluje wytrwałości ;) Miałam kiedyś odtwarzacz z Creative i był ok. Pytanie czy opłaca się kupić używany, chyba bym się nie zdecydowała.

    OdpowiedzUsuń