Dawno nie pisałam to niedobrze...
Jeśli chodzi o dietę... To ostatnio jest dupiato. Jem duuużo. Taka niekończąca gastrofaza. :/ Najgorzej jest w pracy. Ale ostatnio itak się trochę poprawiłam. Z resztą ostatnio jest większy ruch, więc mam też mniej czasu na podjadanie. ;P
Tak ostatnio myślałam, i doszłam do wniosku, że moim głównym problemem jest popadanie w skrajność. We wszystkim. Np. na uczelni. Albo sie starsznie staram, mam zawsze wszystko i ciągle się uczę, albo całkowicie olewam i mam wszystko w dupie. Albo na rysunku, ale moja praca jest zajebista, super pomysł i wykonanie, albo całkowicie do dupy, czyli ani to oryginalne ani ładne... I jeszcze źle wykadrowane. ;P Oczywiście tak samo mam z jedzeniem. Potrafię nic nie zjeść cały dzień, a jak nie to cały dzień wpierdalam wszystko co się da... A nie mam zamiaru zabijać się ciagłym niejedzeniem, co to to nie. Chciałabym po prostu zdrowo się odżywiać. Bez żadnych skrajności. Dużo warzyw, owoców, ziaren, chudego mięsa itd. ble ble ble. Ale jak raz na jakiś czas idę do kina, albo coś w tym stylu to popcorn, czy gofra też zjem. Ale ja tak nie potrafię i nie wiem jak się tego nauczyć. Myślę, że najlepiej po prostu powoli ograniczać jedzenie i nabierać zdrowych nawyków, co właśnie staram się zrobić, ale to nie takie proste... No, ale się staram. ;P
Mam teraz ten maraton rysunkowy.... Szczerze mówiąc, to jestem trochę zawiedziona, bo myślałam, że będzie z tym więcej roboty. Ale mam nadzieje, że Michał (prowadzący) dopiero się rozkręca. ;P Wiec możliwe, że jeszcze będę narzekać, że za dużo roboty. ;P
Czasami trudno jest złapać równowagę a i potem ona często lubi się zgubić. Ja nawyków swego czasu szukałam w książkach ( Montignac , gotuj i chudnij itp ) i muszę chyba znów do tego powrócić :))
OdpowiedzUsuńPokaż później prace z maratonu ;))
Trzymaj się :**